Marc Jacobs również w Nowym Yorku zabłysnął jako znakomity projektant. Pokaz był, jak zwykle, spektakularny. Scena (wybieg i ściany) przypominała ruiny zamku, tyle że była papierową konstrukcją autorstwa przyjaciółki projektanta – Rachel Feinstein.
Użycie białego kartonu było znakomitym wyborem. Dzięki temu „ruiny” były i lekkie, i nie przytłaczały samej kolekcji. Papier doskonale oddawał charakter „przymrużenia oka” w pomyśle ukazania Marii Antoniny wśród ruin – bo takie było założenie samej kolekcji. Nie można jednak powiedzieć, że oglądaliśmy modę XVIII wiecznej Francji. Marc Jacobs stworzył swoistą fuzję mody dworskiej z przełomu XVIII i XIX wieku z modą współczesnej „ulicy” – czyli stylem miejskim.
Najbardziej widoczną reminiscencją mody dworskiej były ogromne kapelusze oraz charakterystyczne buty z klamrą (fot.1). Elementy te projektant połączył z metrami wełnianych szali, dzierganych peleryn, narzutek, spódnic i swetrów. Modelki nosiły również charakterystyczne płaszcze i żakiety z zaokrąglonymi kołnierzami oraz dużymi guzikami.
W rezultacie na wybiegu powstał bardzo baśniowy klimat, a modelki wcieliły się w rolę bajkowych czarownic albo nieco bardziej eleganckich brytyjskich guwernantek.
Te pierwsze nosiły ogromne, wyglądające jakby dopiero co wyjęte spod jakiejś sterty – co najmniej magicznych – ksiąg, pogięte kapelusze z futra, fantazyjnie zawiązane apaszki oraz „włochate” płaszcze, spódnice, a nawet skarpetki! Warto zauważyć, że niektóre kapelusze – zapewne przyjmując cechy swych właścicielek – wyglądały zdecydowanie niegrzecznie…
Również elegantki paradowały w „futrzastych” nakryciach głowy, ale zdecydowanie bardziej przypominających już swym kształtem tradycyjne kapelusze . Spod kolorowych marynarko-płaszczy połyskiwały ładnie zawiązane apaszki. Niektóre z modelek miały nawet całe brokatowe marynarki . Inne nosiły krótkie, skromne żakiety – bolerka, ale za to pod nimi widoczne były błyszczące wzorzyste suknie.
Na wybiegu znalazły się też prawdziwe piękności, jak choćby ta – w mieniącej się głębokim odcieniem różu sukni ozdobionej przy dekolcie pękiem cekinowych róż. Do tego oczywiście różowy pluszowy kapelusz, atramentowo-czarne futrzane boa, połyskujące metalicznym różem charakterystyczne trzewiki z diamentową klamrą oraz… czarne skarpetki i pąsowa róża w dłoni .
My również możemy wcielić się w rolę bajkowej piękności wykreowanej przez Marca Jacobsa. Wystarczy połączyć wieczorową lub sylwestrową suknię z… futrzanym kapeluszem.
A jeśli zechcemy być niegrzeczne? Wystarczą modne dodatki: własnoręcznie wydziergane na grubych drutach szale spięte agrafkami (a właściwie ogromnymi agrafami), czy… „włochate” skarpetki bajkowej czarownicy .
Jak wiadomo kobieta jest istotą zmienną. Jedynie niezmienną pozostaje jej potrzeba bycia piękną. Bądźmy więc piękne zarówno kiedy jesteśmy grzeczne, jak i wtedy kiedy kusimy i… jesteśmy niegrzeczne.
Agnieszka Jelonkiewicz
2,482 total views, 1 views today